We wrześniową sobotę dbaliśmy nie tylko o bezpieczeństwo żeglarzy. Podczas patrolowania jeziora Niesłysz przypadkowo natrafiliśmy na wywróconą łódź wędkarską.

W sobotę 14 września wcześnie rano wyruszyliśmy nad Jezioro Niesłysz, gdzie na zaproszenie Jacht Klubu „Pasat” z Świebodzina braliśmy udział w zabezpieczeniu żeglarskich regat. Dwie załogi zaliczyły wywrotki, na szczęście żeglarze sami poradzili sobie ze stawianiem łodzi i kontynuowali regaty.

Gdy komisja sędziowska obliczała wyniki, mieliśmy trochę wolnego czasu. Naszym RIB-em wybraliśmy się, aby obejrzeć z wody resztę jeziora. Kiedy wpłynęliśmy w jedną z zatok Robert dostrzegł unoszącą się na powierzchni wody wywróconą łódź wędkarską. Postanowiliśmy sprawdzić to miejsce. Po dopłynięciu okazało się, że jej właściciel znajduje się w wodzie i kurczowo trzyma się burty. Wędkarz był już w początkowej fazie hipotermii. Pechowca błyskawicznie wciągnęliśmy na pokład naszego RIB-a i przewieźliśmy na brzeg, gdzie miał zaparkowaną przyczepę kempingową, mógł się osuszyć i przebrać. Mężczyzna zdecydowanie odmówił wezwania pomocy medycznej. Gdy się wysuszył i ochłonął, powrócił do równowagi. My w tym czasie doholowaliśmy wywróconą łódź do brzegu i zebraliśmy unoszące się na wodzie wędkarskie akcesoria.
Teraz już na chłodno analizując tę sytuację jestem pewny, że nasza przypadkowa obecność w tym miejscu, ocaliła wędkarzowi życie.